Kuba już był w drodze do domu i wtem zadzwonił jego telefon. Znalazł szybko jakieś miejsce do zaparkowania i spojrzał na wyświetlacz na którym widniał napis: "1 nieodebrane połączenie od: Bartek." Chwilę później znów zadzwonił.
-Halo, no co tam?
-Kuba, przyjeżdżaj bo nie mogę ogarnąć tych debili! -żalił się Bereś.
-Pomógłbym ci, gdybyś mi powiedział gdzie mam przyjechać...
-A no tak, wbijaj na chatę Daniela.
-To on jest aż taki problemowy?
-Nie, z nim jest całkiem spoko, problem to ja mam dopiero z Michałem i Dominikiem.
-Co oni znowu odwalają?
-Przyjedziesz to sam zobaczysz...
I tak zakończyli rozmowę, a Kuba ruszył koledze na pomoc.
*10 minut później*
Rzeźniczak dotarł na miejsce i wkroczył do domu Daniela. Z oddali dało się słyszeć 'protesty' pijanych kolegów, którzy chcieli kontynuować zabawę z alkoholem.
-Ale Bartuś, no daj nam zostać tu, bo zabawa się jeszcze nie skończyła. -powiedział niewyraźnie sepleniąc Michał.
-Jeśli on cię nazywa "Bartuś" to wiedz że coś się dzieje. -oznajmił Kuba, wchodząc do pomieszczenia w którym przebywało towarzystwo.
-O, już jesteś. A z nim to już się dzieje źle od momentu kiedy wypił za dużo.
-Ej, no nie bądź już taki uparty, daj nam zostać. -błagał nieco nietrzeźwy Dominik.
-Ja tam nie mam nic przeciwko żeby tu zostali, ale sam ich nie upilnuję. -odezwał się 'gospodarz' domu.
-To będzie cud jak ty sam siebie upilnujesz... a tak na marginesie, to gdzie trzymasz procenty w tym domu? -dociekał Żyro.
-Ja ci dam procenty! Albo będziesz grzeczny albo wracasz do domu. -rzekł zniecierpliwiony Kuba.
-Kiedyś swoje dzieci też będziesz tak stanowczo traktował? -spytał Dominik.
-Na razie nie zamierzam mieć dzieci. I nie zmieniaj tematu.
-Nigdy nic nie wiadomo... -'prorokował' Łukasik.
-Patrzcie go, ot jasnowidz się znalazł. -odpowiedział na zaczepkę kolegi Rzeźniczak.
-Daj spokój Kuba... A ty Daniel lepiej bądź grzeczny i idź na górę do łóżeczka pod kołderkę. -rozkazał Bartek.
-Ktoś chyba musi ten dom zamknąć na klucz jak wszyscy wyjdą...
-A czy ktoś chociaż zapytał mnie o zdanie? -dał o sobie przypomnieć Michał.
-Dobra chłopaki, widzę że żaden z was, oczywiście poza tobą Bartek, nie umie zdecydować to ja to zrobię za was. Michał, ty jedziesz do domu, bo masz też kluczyki do mieszkania więc nie masz żadnej wymówki by tu zostać, a ty Furmi masz jak wejść do domu? -zapytał Rzeźnik.
-Klucze zostawiłem w szatni...
-No to zbieraj się, przenocujesz u mnie. Mam nadzieję że na dziś moja kanapa ci wystarczy.
-Mam czuć się zaszczycony pobytem w twojej posiadłości?
-Jak się nie zbierzesz za chwilę to zaszczycę cię kopniakiem w twoje szanowne cztery litery.
-Przykro mi Michał, innym razem poimprezujemy ale wiesz, muszę iść bo on mi grozi. -zwrócił się żartobliwie do kolegi Furman.
-A ty Michał idziesz ze mną, zawiozę cię do domu. Jest już bardzo późno a ja też chcę trochę pospać.
Jeszcze była krótka wymiana zdań i poglądów a po upływie niecałych pięciu minut wszyscy wyszli, oprócz Daniela, który przystosował się do zaleceń Bartka.
*Rano, a raczej około południa, u Julii i Marty*
Dziewczyny już były po śniadaniu, a z racji tego że nastały wakacje to obmyślały gdzie w tym roku mogą pojechać na wakacje nie wydając fury pieniędzy. Marta poszła po laptopa do pokoju, gdy nieoczekiwanie zadzwonił telefon Julii.
-Kuba dzwoni!
-No to przynieś mi telefon szybko.
-Złapiesz stąd?
-Oszalałaś?!
-Łap! -powiedziała brunetka rzucając przez korytarz komórkę, która ledwo dotarła do właścicielki. Odebrała połączenie.
-Hej.
-Cześć, jak tam?
-U mnie spoko, ale chciałam cię o coś spytać...
-No to wal śmiało.
-Co się wczoraj stało że musiałeś wcześniej wyjść?
-Ola mnie prosiła bym ją odwiózł na lotnisko bo ma jakąś sesję we Włoszech czy gdzieś tam...
-Aha. A może mógłbyś nam polecić jakieś ciekawe miejsce na wakacje?
-Dobrze trafiłaś. Otóż składa się tak że z chłopakami jedziemy na Mazury,w rodzinne strony Daniela.
-Fajnie, a skąd on jest dokładniej?
-Gdzieś z okolic Giżycka blisko tych wielkich jezior.
-Ja też stamtąd jestem.
-Może chcecie razem z Martą jechać z nami?
-A jakim składem się wybieracie?
-Ja, Kuba, Daniel, Michał, Bartek i Dominik, ewentualnie jeszcze Artur jak tam wszystko załatwi z nowym klubem.
-To Jędrzejczyk odchodzi?
-Raczej tak... Szkoda, bo nawet jak nam czasem nie szło to on zawsze umiał rozluźnić atmosferę w szatni swoimi żartami, największy dowcipniś w Legii. No ale dobra, jesteście chętne?
-Powiedzmy że tak, teraz Marta jest w innym pokoju, ale ja jestem na tak więc ona się ze mną zgodzi. A kiedy zamierzacie jechać?
-Macie cztery dni na spakowanie się.
-Tylko?
-Chyba aż.
-Ok. Trochę przesadziłam. To co, zdzwonimy się jeszcze?
-Im bliżej wyjazdu tym więcej będę wiedział. No to do zobaczenia.
-Narazie.
*Julia*
Razem z Martą zastanawiałyśmy się nad tym gdzie spędzić tegoroczne wakacje. Niedługo zadzwonił do mnie Kuba no i przy okazji spytałam się go czy on zna jakieś fajne miejsce. Oznajmił mi że razem z chłopakami jadą na Mazury i powiedział mi kto jedzie. Gdy wymienił Kubę, to nie było to tak szczególne, ale w głębi duszy ucieszyłam się z tego faktu. Nie, nie jestem w nim zakochana ale coś sprawia że chcę go częściej, niby przypadkiem widywać. Nie wiem o co chodzi ale coś mnie przyciąga do niego...
-------------------------------------------------------------------------------------
Nie wierzę że zajęło mi to prawie cały miesiąc by tu ponownie dodać nowy rozdział ale cóż... Dziękuję wam za komentarze do poprzedniego rozdziału które bardzo mi pomogły :) Oddaję ten rozdział do waszej oceny i pamiętajcie: czytam = komentuję. Pozdrawiam :*