*Następnego dnia*
Za oknem słońce wychodziło zza horyzontu i jego promienie stawały się coraz mocniejsze. Na ulicach dało się usłyszeć ruch uliczny i warkot silników. Zegarek na komodzie przy łóżku wskazywał godzinę 6:30 i wydał dźwięk przez wszystkich znienawidzony, szczególnie tak wcześnie rano. Julia nie miała wyboru i po chwili, zaspana poczłapała do łazienki wziąć poranny, orzeźwiający prysznic. Gdy już wyszła, słyszała krzątającą się w kuchni Martę.
-Hej. Kanapki zrobiłam bo jestem dziś w dobrym nastroju. -uśmiechnęła się.
-Ok, masz już wolną łazienkę. Ja zrobię kawę.
Marta już nic nie mówiąc skierowała się do łazienki.
Tymczasem Julia postawiła na stół dwa kubki pełne kawy i zabrała się do spożycia kanapek leżących na talerzu.
*7 godzin później*
Po zakończeniu ostatniego roku edukacji, Julia i Marta spotkały się w tym miejscu co zawsze, nieopodal Łazienkowskiej.
-Gdzie teraz ruszamy? -spytała Marta.
-No jak to gdzie? Na stadion!
-Czyli że tym razem nie zapomniałaś biletów?
-Weź już mi tego nie wypominaj. Zdarzyło się raz, a ty w koło to samo... -marudziła Julia.
-A ty się lepiej przymknij. Robię to byśmy znowu nie musiały gnać do domu ryzykując że się spóźnimy na mecz.
-Twoja pamięć też nie jest lepsza.
-Oj tam, oj tam, chodź bo miejsc nie będzie.
Dziewczyny zajęły miejsca na trybunach a stadion powoli się zapełniał kibicami obu drużyn.
*Tymczasem w szatni Legionistów*
Przedmeczową odprawę prowadził jak zwykle trener Jan Urban, powiadamiając swoich podopiecznych kto będzie w wyjściowym składzie i motywował ich przed arcyważnym meczem.
-Nie muszę wam tego powtarzać ale Lech to jeden z naszych odwiecznych rywali i musimy darzyć ich szacunkiem ale i pokazać im kto jest najlepszy. Odpowiedź już znacie.
-Tylko Legia! -wykrzyknęli chórem Furman i Kosecki.
-No i tak ma być, a teraz macie to pokazać na boisku. Są jakieś pytania?
Nikt z zawodników nie podniósł ręki, więc szkoleniowiec zakończył odprawę i piłkarze udali się do szatni.
Gwizdek sędziego rozpoczynający mecz zbliżał się wielkimi krokami. Wkrótce zawodnicy obu zespołów wychodzili na płytę boiska, a na trybunach niemal wszystkie miejsca zajęte i nie było nawet gdzie palca wcisnąć. Fanatycy zarówno Legii jak i Lecha przygotowali specjalne na tą okazję oprawy. Po gwizdku sędziego piłkarze ruszyli do ataku. W pierwszej połowie Legia miała znaczącą przewagę i przypieczętowała to zdobyciem bramki w 40 minucie przez Rzeźniczaka. W drugiej odsłonie meczu, Lech nie dał się stłamsić i Teodorczyk zdobył gola w 53 minucie. Na odpowiedź Legionistów nie trzeba było długo czekać - z około 30 metrów, w 59 minucie strzelił Kosecki po świetnej wrzutce Furmana z prawego skrzydła na lewą stronę. Od tej pory Warszawiacy dominowali na boisku i do swojego dorobku dołożyli jeszcze jedną bramkę za sprawą Saganowskiego w 74 minucie. Stadion wręcz oszalał. Lech dzielnie bronił się przed atakami rywali i tuż przed końcem strzelili kolejną bramkę po rzucie rożnym. Kuciak nie zdołał obronić precyzyjnego strzału głową Kamińskiego. Ostatecznie Legia wygrała 3:2 i kibice stołecznej drużyny wpadli w euforię. Lech Poznań musiał zadowolić się tytułem wicemistrza kraju. Podziękowali swoim kibicom za doping i zeszli z płyty boiska. Tymczasem piłkarze Legii zostali dłużej na murawie by świętować wraz z kibicami którzy skandowali "mistrz mistrz, Legia mistrz!" itp.
*Pół godziny później*
Julia i Marta wyszły ze stadionu ogromnie zadowolone i postanowiły świętować w jakimś pobliskim klubie. Złożyły zamówienie i czekały na drugim końcu lokalu. Nagle usłyszały głośne towarzystwo wchodzące do środka którzy 'śpiewali' kibicowskie przyśpiewki na cześć Legii.
-Ty, słyszysz to co ja?
-Tak, ale ich nie widzę.
-Haha wiedzą co dobre. -zaśmiała się Julia, słysząc śpiewanie.
--------------------
Piłkarze Legii w składzie: Kosecki, Rzeźniczak, Żyro, Furman, Łukasik i Bereszyński odwiedzili jeden z warszawskich klubów śpiewając i rozdając po drodze kilka autografów. Zasiedli przy barze i zamawiali drinki. Po upływie półtorej godziny zaczynali odczuwać skutki nadmiernej ilości alkoholu, ale Kosa nie był przez to mniej spostrzegawczy, gdyż w tłumie zauważył...
-------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję że nie powiało nudą ;) Resztę zostawiam na kolejny rozdział. Podoba się = komentarz, nie podoba się = komentarz. To motywuje :) Pozdrawiam ;**
bardzo, bardzo mi się podoba :D obawiam się tylko tego, że przez Ciebie za bardzo ich polubię, ale to taki drobny szczegół.
OdpowiedzUsuńMogłabyś zdradzić co jaki czas będziesz dodawać nowe rozdziały? ;)
Pozdrawiam ;*
cieszę się że Ci się spodobało :) i postaram się dodawać nowe rozdziały 2-3 razy w tygodniu, w zależności od weny. Pozdrawiam ;*
Usuńdziękuję za informację :)
UsuńŚwietne, cudowne, piękne <3
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego :3
Pozdrawiam ;*
Genialny rozdział. Kuba zobaczył pewnie Julkę.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co będzie dalej. Czekam na kolejny.
Pozdrawiam :*
Świetny rozdział! :) Czekam z niecierpliwością na następny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
bardzo fajny rozdział :) Nie mogę się doczekać następnego:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)